Przed tym meczem mieszkaliśmy w schowanym w lesie pałacyku w Promnicach. Przyjechali tam z Bońkiem włoscy dziennikarze. Ugościł ich kołoczem (po śląsku „ciasto” – przyp. red.). Byli zachwyceni pałacykiem i panującą tam atmosferą. Pamiętam, że po szczegółowej odprawie Zbyszek powiedział kolegom: „Panowie, jest jeden sposób, żeby wygrać ten mecz. Musimy Włochów zabiegać. Uważam, że możemy to zrobić”. Tak też się stało.