Nazywano ich „małżeństwem doskonałym”, bo na boisku rozumieli się bez słów. Włodzimierz Lubański i Zygfryd Szołtysik – to jeden z najsłynniejszych duetów w historii polskiego futbolu.
Przez lata stanowili o sile Górnika Zabrze i reprezentacji. Z klubem taśmowo wygrywali rozgrywki ekstraklasy, wielokrotnie zdobywali Puchar Polski, błyszczeli w europejskich pucharach. Z reprezentacją zdobyli złoto na igrzyskach w Monachium. To Lubański asystował przy zwycięskim golu Szołtysika w pamiętnym meczu ze Związkiem Radzieckim (2:1).
– „Zyga” dawał mi takie podania, jakby siedział w mojej głowie i znał wszystkie moje myśli – wspominał po latach Lubański w rozmowie z Pawłem Zarzecznym, przeprowadzonej dla tygodnika „Historia Polskiej Piłki Nożnej”.
Jeśli Lubański i Szołtysik byli uważani za „małżeństwo doskonałe”, to takiej okazji nie mogli przegapić twórcy programu… „Małżeństwo doskonałe”. Byli nimi dwaj wytrawni spece od telewizyjnej rozrywki, dodajmy rozrywki na najwyższym poziomie – Jacek Fedorowicz i Jerzy Gruza. Ten pierwszy był prezenterem, a drugi reżyserem.
Dwie gwiazdy telewizyjnego „Małżeństwa doskonałego”, prowadzący program Jacek Fedorowicz (z lewej) i występujący w nim gościnnie Bohdan Łazuka.
Gwiazdy Górnika zostały zaproszone do drugiej edycji programu, który był emitowany w latach 1968-69. Uczestnicy brali udział w tak zwanym „Wieloboju małżeńskim”. Musieli odpowiadać na pytania promujące zgodność charakterów, znajomość życiorysów, cech szczególnych lub przyzwyczajeń itp. To wszystko było przeplatane występami piosenkarzy, aktorów i tancerzy, a okraszone humorem i subtelną satyrą na PRL-owską siermiężność. Subtelną, bo nad wszystkim czuwał cenzor.
Lubański i Szołtysik nie tylko wzięli udział w „Małżeństwie doskonałym”, ale podobnie jak na boisku okazali się bezkonkurencyjni. Fragmenty programu oraz wspomnienia Włodzimierza Lubańskiego opowiadającego o kulisach ich udziału w tej popularnej audycji można zobaczyć w załączonym materiale filmowym. Warto popatrzeć i uśmiechnąć się z rozrzewnieniem. Dziś już nie ma ani takich programów, ani takich piłkarzy.