Urodził się i wychował w Stanach Zjednoczonych, powołać próbowali go Hiszpanie, ale na nadchodzące mistrzostwa Europy U17 pojedzie jako bramkarz reprezentacji Polski. Bruno Klimek udowadnia, że odwaga w życiu popłaca.
W miniony piątek selekcjoner Rafał Lasocki ogłosił kadrę na mistrzostwa Europy do lat 17, które od 20 maja do 5 czerwca będą rozgrywane na Cyprze. Do składu przebojem wdarł się Bruno Klimek, bramkarz CD San Francisco, a więc młodzieżowego zespołu RCD Mallorca. Klimek od urodzenia żyje poza Polską, ale reprezentuje kadrę biało-czerwonych, z którą wkrótce będzie uczestniczył w mistrzostwach Europy U17. – Debiut z orzełkiem na piersi był niesamowitym przeżyciem. Gra w reprezentacji, gdy z dumą patrzy na to cała rodzina, jest uczuciem nie do opisania – przyznaje Klimek.
16-letni zawodnik urodził się w Miami, gdzie od pokoleń mieszkała część jego rodziny. Kiedy więc mama Bruna, pani Anita, postanowiła opuścić Szczyk, z którego pochodzi, Stany Zjednoczone stały się naturalnym kierunkiem. Już na Florydzie urodzili się jej synowie: Ivo i Bruno. Chłopcy od początku związani byli ze sportem, bo pochodzą z rodziny uwielbiającej aktywność. Ich mama w dzieciństwie chodziła do szkoły sportów zimowych i uprawiała narciarstwo, a później zaczęła trenować tenis ziemny. – Sport zawsze był ważny w mojej rodzinie, co rodzicie zaszczepili zarówno mnie, jak i mojemu młodszemu bratu Borysowi – opowiada pani Anita. – Mój tata ma dziś 77 lat, a nadal gra w tenisa i jeździ na nartach. Mama za to dużo spaceruje i jeździ na rowerze. Sama też nigdy nie przestałam uprawiać różnych sportów i starałam się dawać synom dobry przykład – dodaje.
Bracia Klimkowie od dziecka grali więc w tenisa, padla, futbol amerykański, uprawiali sztuki walki, biegali i trenowali na siłowni. Największą frajdę sprawiała im jednak piłka nożna. – Uprawialiśmy różne dyscypliny, ale z największa pasją traktowaliśmy grę w piłkę. Odkąd pamiętam marzyłem więc żeby zostać piłkarzem i dlatego ciężko na to pracowałem. Zawsze traktowałem to bardzo poważnie i trenowałem więcej niż inni – opowiada Bruno Klimek.
Jego starszy brat, Ivo, nie uprawia sportu wyczynowo, choć nadal jest bardzo aktywnym człowiekiem. Treningi piłkarskie bracia rozpoczynali jednak wspólnie, jeszcze w Stanach Zjednoczonych. Bruno początkowo był obrońcą, ale kiedy na jeden z turniejów nie dotarł bramkarz, Polak zgłosił się na ochotnika, by go zastąpić. – Bardzo spodobała mi się gra na tej pozycji, a moim idolem stał się Gianluigi Buffon – przypomina sobie występujący wówczas w Brazilian Soccer Miami Bruno Klimek.
Zmiana pozycji był dla chłopca rewolucją, ale jeszcze większa czekała go w życiu prywatnym. W 2016 roku jego mama postanowiła o powrocie do Europy. – Po wielu latach w USA chciałam, żeby chłopcy poznali, jak żyje się według wartości europejskich, które są bliższe mojemu sercu. Zapakowaliśmy więc całe życie w kontener i wyjechaliśmy w nieznane – wyjaśnia Anita Czarnecka, mama reprezentanta Polski U17.
Ostatecznie rodzina trafiła więc na Majorkę, a więc wyspę należącą do Hiszpanii, gdzie dostała mnóstwo wsparcia od miejscowej społeczności. W momencie podejmowania decyzji o przeprowadzce, chłopcy mieli jednak spore obawy, w końcu całe życie mieszkali w Ameryce. – Oczywiście, że trochę się bałem, ale zaufałem mamie i wszystko przebiegło lepiej, niż mogłem to sobie wyobrazić. Dość szybko zaadaptowałem się do nowej kultury i nawiązałem znajomości, nauka języka przyszła mi stosunkowo łatwo – wspomina Bruno. – Dla chłopców był to bardzo duży przeskok kulturowy. Ja znałam Europę, a oni musieli się jej nauczyć. Tak naprawdę większość rzeczy była dla nich zupełnie nowa. Nie był to łatwy proces, ale jestem bardzo dumna z synów i tego, jak szybko odnaleźli się w wielu kwestiach. Pamiętam, jak starszy syn kilka lat po przyjeździe do Hiszpanii przyznał, że wspólnie z bratem bali się przeprowadzki, ale teraz wie, że zawsze można zacząć życie niemal od początku, nawet na drugim końcu świata, i dać sobie radę – dodaje pani Anita.
A jej synowie rzeczywiście dali sobie radę, choć nie mogli mieć łatwo, skoro nie znali języka hiszpańskiego i całe dotychczasowe życie pozostawili na innym kontynencie. – Oczywiście nadal brakuje mi czasem Stanów, w końcu spędziłem tam całe dzieciństwo, mam stamtąd mnóstwo wspomnień. Jak najczęściej staram się odwiedzać moich przyjaciół i rodzinę żyjącą w USA – zaznacza Bruno Klimek.
O tym, jak świetnie poradził sobie w nowej rzeczywistości, świadczy fakt, że szybko trafił do… kadry Balearów, a więc archipelagu, w skład którego wchodzi Majorka. Po jednym z turniejów mistrzostw Hiszpanii, w których rywalizowały reprezentacje poszczególnych regionów kraju, Brunem zainteresował się nawet Real Madryt. Ostatecznie grający wcześniej w Penya Arrabal oraz Juventud Son Oliva Klimek w 2019 roku trafił do lokalnego potentata – RCD Mallorca.
Wkrótce do klubu trafiło też zapytanie z hiszpańskiej federacji o możliwość powołania nastoletniego bramkarza do juniorskiej reprezentacji La Roja. W niej Klimek nie może zagrać, bo nie ma hiszpańskiego paszportu (posiada polskie i amerykańskie obywatelstwa), a poza tym z ogromną radością przyjął możliwość gry w biało-czerwonych barwach. – Stąd pochodzi cała moja rodzina, więc i ja czuję się Polakiem – zaznacza Klimek, który jednocześnie podkreśla przywiązanie i do Stanów Zjednoczonych, i do Hiszpanii, w których spędził dotychczasowe życie.
Nastoletni piłkarz zrealizował swoje marzenie o reprezentowaniu Polski w sierpniu 2022, gdy przyleciał do Siedlec na zgrupowanie selekcyjne. Na kolejne powołanie Klimek czekał do maja 2023 roku. Uczestniczył wówczas w historycznym turnieju. Historycznym, bo pierwszym, w którym wzięła udział kadra zawodników późno dojrzewających. Bruno stanął między słupkami w dwóch spotkaniach: z Danią (3:2) i Belgią (1:2), a po trzech tygodniach trener Rafał Lasocki zaprosił go na dwumecz z Norwegią. Golkiper z Majorki był jedynym uczestnikiem turnieju FUTURE we właściwej reprezentacji i wystąpił w pierwszym ze spotkań, wygranym 3:1.
Otwartość i pozytywne usposobienie Klimka sprawiło, że został przyjęty w drużynie z otwartymi ramionami. – Początkowo trochę się stresowałem, ale dość szybko poczułem się zintegrowany z zespołem – mówi Bruno Klimek. Jego gra dla reprezentacji Polski była spełnieniem marzeń nie tylko nastolatka, ale całej jego rodziny. – Kiedy Bruno po raz pierwszy przysłał mi zdjęcie w koszulce z orzełkiem na piersi, to momentalnie rozpłakałam się ze wzruszenia. Było to dla mnie ogromne przeżycie. Po tylu latach życia na obczyźnie, przynależność do ojczyzny czuje się podwójnie – tłumaczy mama piłkarza.
16-letni Bruno Klimek wciąż jest na początku piłkarskiej kariery, ale już zdążył spełnić jedno z marzeń. Jest również coraz bliżej realizacji kolejnego celu, jakim jest debiut w seniorskim zespole. Na razie jeszcze na to za wcześnie, ale Polak już kilkukrotnie był zapraszany na treningi pierwszego zespołu RCD Mallorca, który występuje w La Lidze. Niekiedy ćwiczy również z rezerwami klubu, ale mecze rozgrywa w lidze do lat 19 w CD San Francisco, czyli de facto młodzieżowym zespole RCD Mallorca. Codziennie więc odbywa dwa treningi, pomiędzy którymi w indywidualnym toku nauczania przygotowuje się do przyszłorocznej matury.
Sportowy test Klimka i jego kolegów z reprezentacji Polsku do lat 17 zaś czeka już niebawem na Cyprze, gdzie odbędą się mistrzostwa Europy. 21 maja biało-czerwoni zagrają z Włochami, trzy dni później zmierzą się ze Szwecją, a na zakończenie fazy grupowej, 27 maja, czeka ich potyczka ze Słowacją. Urodzony w Miami zawodnik jest jednym z trzech bramkarzy powołanych przez Rafała Lasockiego i o miejsce między słupkami będzie rywalizował z Mateuszem Jeleniem z Górnika Zabrze oraz Mateuszem Pruchniewskim z Lecha Poznań.