Piłkarz, trener, selekcjoner, działacz, w końcu prezes PZPN. Zajmuje szczególne miejsce w dziejach polskiego futbolu. Trudno bowiem znaleźć wiele postaci, które zapisały się w historii jakiejkolwiek dyscypliny sportu na tak wielu płaszczyznach. Na boisku błyszczał nie tylko w świetle reflektorów (skąd charakterystyczny pseudonim „Bello di notte” czyli „piękny nocą”, który nadali mu fani Juventusu), wprawiając w zachwyt nie tylko kibiców Starej Damy, ale także Romy, Widzewa, Zawiszy czy reprezentacji Polski. Dla drużyny narodowej zdobył w sumie 24 bramki i stanął z nią na podium mistrzostw świata w Hiszpanii. Poniżej przedstawiamy subiektywny alfabet związany z osobą Zbigniewa Bońka.
A – jak AS Roma. Ten specyficzny alfabet zaczynamy nieco… od końca, czyli klubu, w którym Zbigniew Boniek zakończył piłkarską karierę. W zespole z Wiecznego Miasta występował w latach 1985-1988 i w tym czasie zajął z nim drugie i trzecie miejsce w rozgrywkach Serie A, a także świętował zdobycie Pucharu Włoch w 1986 roku. Ze stolicą Italii związał się tak bardzo, że po zawieszeniu piłkarskich korków na kołku nie opuścił jej i mieszka w niej do dziś.
B – jak Belgia. Mecz z tym rywalem jest bodaj najbardziej spektakularnym występem „Zibiego” w narodowych barwach. Podczas mundialu w Hiszpanii właśnie od starcia z ekipą z Beneluksu, biało-czerwoni rozpoczynali udział w drugiej fazie grupowej. Na legendarnym Camp Nou w Barcelonie, w obecności 65 tysięcy kibiców, grający w pierwszej linii zawodnik skompletował hat-tricka i dał podopiecznym Antoniego Piechniczka efektowne zwycięstwo.
C – jak Cezary Kulesza. Następca Zbigniewa Bońka na stanowisku prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Obaj panowie znali się i współpracowali już wcześniej. Obecny sternik krajowej federacji był m.in. wiceprezesem podczas poprzedniej kadencji.
D – jak drużyna. W sporcie zespołowym, a szczególnie takim jakim jest piłka nożna, indywidualności są ważne, ale nie znaczą wiele, bez wsparcia pozostałych zawodników. W przypadku urodzonego w Bydgoszczy piłkarza było tak chociażby w czasach jego gry w Łodzi, kiedy przebojowe występy Widzewa w pucharach przyniosły europejski rozgłos nie tylko klubowi, ale też jemu samemu i otworzyły mu drzwi do transferu do Juventusu Turyn.
E – Europy Puchar. Wychowanek Zawiszy był pierwszym Polakiem, który sięgnął po najbardziej prestiżowe, piłkarskie trofeum na Starym Kontynencie. W sezonie 1984/1985 jego Juventus Turyn pokonał w wielkim finale Liverpool FC 1:0. Triumf Starej Damy w Brukseli zszedł jednak na dalszy plan w związku z tragicznymi wydarzeniami na stadionie Heysel, podczas których zginęło 39 kibiców.
F – jak Francja. Z reprezentacją Trójkolorowych związany jest z kolei największy sukces reprezentacyjny legendy polskiego futbolu. Po przegranej z Włochami 0:2 w półfinale mistrzostw świata w Hiszpanii, w którym sam Boniek nie zagrał z powodu żółtej kartki, właśnie z ekipą znad Sekwany biało-czerwoni stoczyli bój o najniższe miejsce na podium. W Alicante jeden z liderów kadry wrócił do składu i rozegrał całe spotkanie. Gola co prawda nie strzelił, ale to nasza drużyna cieszyła się ze zwycięstwa 3:2.
G – jak Gwiazd Mecz. Zbigniewa Bońka, jako jednego z najlepszych piłkarzy swoich czasów, nie mogło zabraknąć w pokazowych spotkaniach z udziałem światowej czołówki. W 1979 roku został wybrany do drużyny „Reszty Świata”, która pokonała aktualnych mistrzów globu – Argentyńczyków 2:1. W podobnym zespole wystąpił osiem lat później, kiedy w spotkaniu z Francją żegnano jego przyjaciela z boiska – Michela Platiniego.
H – jak Hiszpania. Z tym krajem związane jest jedno z najważniejszych sportowych osiągnięć polskiego piłkarza. I choć poza krajem Boniek bronił wyłącznie barw klubów z Włoch, to na Półwyspie Iberyjskim osiągnął największy sukces z drużyną narodową. Trzecie miejsce na mundialu – dziś o takim wyniku naszej drużyny narodowej możemy tylko pomarzyć.
I – jak Italia. Druga ojczyzna Zbigniewa Bońka. Na Półwysep Apeniński trafił 1982 roku podpisując kontrakt z Juventusem Turyn. I choć karierę zakończył zaledwie sześć lat później, postanowił nie wracać nad Wisłę i właśnie we Włoszech osiąść na stałe.
J – jak Juventus Turyn. To z tym klubem osiągnął najwięcej: Puchar Europy, Puchar Zdobywców Pucharów, Superpuchar Europy, Mistrzostwo i Puchar Włoch. Z całą pewnością Polak był jedną z największych gwiazd klubu z północy kraju w historii. Fani Starej Damy do dziś mają mu jednak za złe, że na koniec swojej przygody z piłką, zdecydował się na przeprowadzkę do Rzymu i związanie się z jednym z największych rywali Juve – Romą.
Koszulkę w biało-czarne pionowe pasy Zbigniew Boniek zakładał w latach 1982-1985.
K – jak komentator. Po zakończeniu zawodowej przygody z futbolem nie tylko kontynuował pracę w roli szkoleniowca czy działacza. Z ogromnej wiedzy i doświadczenia chętnie korzystały i wciąż korzystają media zarówno w Polsce, jak i we Włoszech. Dlatego jego głos można było wielokrotnie usłyszeć chociażby podczas transmisji spotkań w telewizji.
L – jak Lecce. Rok po zakończeniu kariery piłkarza, były zawodnik Romy postawił na doskonalenie swoich umiejętności szkoleniowych i rozpoczął kurs trenerski w Coverciano, żeby już w sezonie 1990/1991 zadebiutować w nowej roli na ławce. W tym czasie prowadził w Serie A właśnie klub z południa Włoch.
Ł – jak Łódź. To przez Miasto Włókniarzy wiodła droga Zbigniewa Bońka na zachód Europy. Trafił tam w 1975 roku z rodzinnej Bydgoszczy i spędził aż 7 lat, do momentu wyjazdu do Turynu. W listopadzie 2020 roku w uznaniu za zasługi otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Miasta.
M – jak Murzyn. Pseudonim, który piłkarzowi nadali koledzy z szatni łódzkiego Widzewa. Kiedy ten trafił do klubu jako 19-latek, pozostałym zawodnikom od razu rzuciła się w oczy jego charakterystyczna pewność siebie. Jak w swojej książce pt. „Wielki Widzew” opisuje Marek Wawrzynowski, określenie „Rudy” wynikające z koloru włosów wydawało się zbyt oczywiste, poza tym było zdaniem piłkarzy nacechowane negatywnie. Dlatego Wiesław Chodakowski miał zaproponować właśnie taką alternatywną „ksywkę”.
N – jak Nawałka Adam. Kiedy po nieudanych eliminacjach mundialu 2014 i pożegnaniu Waldemara Fornalika, prezes PZPN zamiast na szkoleniowca z zagranicy postawił na dawnego kolegę z boiska, musiał się zmierzyć ze sporą krytyką ze strony kibiców i dziennikarzy. Jak się jednak okazało był to strzał w dziesiątkę. W kolejnych latach biało-czerwoni doszli do ćwierćfinału Euro 2016 we Francji i awansowali na mistrzostwa świata 2018 w Rosji.
Współpraca prezesa Zbigniewa Bońka z selekcjonerem Adamem Nawałką trwała pięć lat – od 2013 do 2018 roku.
O – jak organizator. Po Euro 2012, które odbyło się w naszym kraju jeszcze za kadencji Grzegorza Laty, Polska starała się o organizację kolejnych międzynarodowych wydarzeń. Za czasów prezesury Zbigniewa Bońka nad Wisłą odbyły się mistrzostwa Europy do lat 21 2017, mistrzostwa świata do lat 20 2019, a także dwa finały Ligi Europy: w 2015 roku w Warszawie i 2021 w Gdańsku.
P – jak prezes. Zbigniew Boniek stał na czele Polskiego Związku Piłki Nożnej przez dwie kadencje. Pierwszą rozpoczął w 2012 roku. Druga, z powodu pandemii koronawirusa, w 2020 roku została przedłużona o rok.
R – jak reprezentacja. 80 meczów, 24 bramki, trzecie miejsce na mistrzostwach świata w Hiszpanii. To w największym skrócie dorobek „Zibiego” w koszulce z orłem na piersi. W kadrze zadebiutował w 1976 roku w wieku zaledwie 20 lat i narodowe barwy reprezentował do 1988 roku.
S – jak selekcjoner. O ile dorobek Zbigniewa Bońka jako piłkarza może budzić podziw, to jego osiągnięcia w roli selekcjonera nie są specjalnie okazałe. Kadrę objął w lipcu 2002 roku, zastępując na stanowisku Jerzego Engela. Biało-czerwonych poprowadził w zaledwie pięciu spotkaniach, z których kadra dwa wygrała, jedno zremisowała i dwa przegrała. W pamięci kibiców zapadła szczególnie sensacyjna porażka 0:1 z Łotwą w eliminacjach Euro 2004.
T – jak twitter. W XXI wieku media społecznościowe stały się nieodłączną częścią naszego życia. Szczególnie osoby znane lub sprawujące publiczne funkcje często korzystają z takiej możliwości komunikacji z odbiorcami. Zbigniew Boniek jest aktywnym użytkownikiem właśnie tego serwisu, gdzie dzieli się swoimi spostrzeżeniami nie tylko na temat piłki nożnej.
U – jak UEFA. Zbigniew Boniek od lat aktywnie działa w Europejskiej Unii Piłkarskiej. Od 2017 roku zasiada w składzie Komitetu Wykonawczego tej organizacji, a w 2021 roku został wybrany jednym z jej wiceprezydentów.
W – jak Widzew. Przy alei Piłsudskiego w Łodzi nikt nie ma wątpliwości, kto jest największą legendą klubu ze wschodniej strony miasta. Boniek w Widzewie grał przez siedem lat od 1975 roku i miał wielki wkład w jego sukcesy z początku lat 80. W czerwono-biało-czerwonych barwach wywalczył dwa mistrzostwa i trzy wicemistrzostwa kraju, ale przede wszystkim był kluczowym ogniwem drużyny, która osiągała świetne wyniki w europejskich pucharach.
Z – jak Zawisza. Tak jak zaczynaliśmy od ostatniego klubu Zbigniewa Bońka w karierze, tak kończymy… na tym pierwszym. Choć z Zawiszą piłkarz nie osiągnął znaczących sukcesów, to jednak w Bydgoszczy rozpoczął swoją przygodę z piłką i z drużyn juniorskich w wieku 17-lat dołączył do pierwszego zespołu.
► WIĘCEJ PAMIĘTNYCH ZAGRAŃ I GOLI ZBIGNIEWA BOŃKA MOŻNA ZNALEŹĆ W POLECANYCH MULTIMEDIACH