Marek Saganowski po strzeleniu gola.Marek Saganowski po strzeleniu gola.
Kroniki40 do 2, czyli historia meczów z San Marino
40 do 2, czyli historia meczów z San Marino
Autor: Piotr Kuczkowski
Data dodania: 5.10.2021
FOT. CYFRASPORTFOT. CYFRASPORT

Przeważnie przed meczami z rywalami takimi jak San Marino, kibice zastanawiają się nie czy, ale jak wysokie zwycięstwo odniosą biało-czerwoni. I choć powszechne zwykło się mawiać, że w Europie nie ma już słabych drużyn, ekipa złożona w dużej mierze z amatorów jest przykładem na to, że jednak są. Trudno bowiem oczekiwać, żeby reprezentacja przez lata okupująca ostatnie miejsce w rankingu FIFA była w stanie podjąć rywalizację choćby z zespołami aspirującymi do czołówki Starego Kontynentu. Dlatego również teraz mecz na PGE Narodowym będzie szansą dla selekcjonera Paulo Sousy sprawdzenia zmienników i przećwiczenia różnych wariantów, przed spotkaniami z silniejszymi rywalami. Trzy punkty są po prostu obowiązkiem, a za sensację należałoby uznać zdobycie przez gości w Warszawie choćby jednej bramki.

Historia meczów reprezentacji Polski z San Marino sięga 1993 roku. To właśnie wtedy los po raz pierwszy skojarzył obie drużyny w walce o przepustki na mundial w Stanach Zjednoczonych. Również kolejne spotkania rozgrywane były o eliminacyjne punkty: kolejno przed Euro 2004, a także mistrzostwami świata 2010, 2014 i 2022. I tak, z drużyną narodową tego liczącego niewiele ponad 30 tysięcy obywateli państwa, biało-czerwoni dotychczas mierzyli się dziewięciokrotnie. Jak nietrudno zgadnąć bilans jest zdecydowanie korzystny dla naszych piłkarzy. Odnieśli 9 zwycięstw, aplikując rywalom aż 40 bramek. Co jednak ważne, w ostatnich dwóch potyczkach również Sanmaryńczycy mieli chwilę radości.

POLSKA – SAN MARINO 1:0 (28.04.1993)

Niewiele brakowało, aby premierowa potyczka z europejskim outsiderem od razu skończyła się kompromitacją. Mimo, że zmagania w grupie B eliminacji mistrzostw świata 1994 biało-czerwoni rozpoczęli jesienią od wygranej u siebie z Turcją 1:0 i wyjazdowego remisu 2:2 z Holandią, na kolejny mecz musieli czekać ponad pół roku! Przed spotkaniem na stadionie Widzewa w Łodzi nikt nie spodziewał się kłopotów podopiecznych Andrzeja Strejlaua. Polacy zagrali jednak słabo, a skromną i wymęczoną wygraną zawdzięczali tylko bramce zdobytej ręką przez Jana Furtoka.

1:0 J. Furtok strzela ręką po podaniu R. Koseckiego

SAN MARINO – POLSKA 0:3 (19.05.1993)

Okazja do rehabilitacji po wstydliwej wygranej w Łodzi nadarzyła się wyjątkowo szybko. Niewiele ponad miesiąc później biało-czerwoni udali się do San Marino z zamiarem odniesienia przekonującego zwycięstwa. Jeśli myśleli, że od pierwszych minut meczu w Serravalle zaczną seryjnie trafiać do bramki gospodarzy, byli w dużym błędzie. Mimo wielu stwarzanych okazji, biało-czerwoni przez 45 minut bili głową w mur. Skruszyć udało się go dopiero po zmianie stron, kiedy dwie bramki zdobył Marek Leśniak, a jedną dołożył Krzysztof Warzycha. Jak się później okazało, w kolejnych sześciu spotkaniach Polacy nie byli już w stanie odnieść kolejnego zwycięstwa i walkę o przepustki na mundial zakończyli dopiero na 4. miejscu w grupie. O wyjeździe do USA mogli zapomnieć.

Skrót meczu

SAN MARINO – POLSKA 0:2 (07.09.2002)

Na kolejną potyczkę z San Marino czekaliśmy prawie dekadę, ale ku niezadowoleniu kibiców mimo upływu czasu, nie zmienił się styl prezentowany przez biało-czerwonych. Wyjazdowy mecz, który otwierał eliminacje Euro 2004, był jednocześnie debiutem w starciu o stawkę selekcjonera Zbigniewa Bońka. I choć zwycięski, nie mógł zadowolić przyszłego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wygraną nasi piłkarze zapewnili sobie dopiero w samej końcówce dzięki bramkom zdobytym przez Pawła Kaczorowskiego i Mariusza Kukiełkę.

0:1 Gol P. Kaczorowskiego, asysta M. Żurawskiego
0:2 Gol M. Kukiełki, asysta T. Dawidowskiego

POLSKA – SAN MARINO 5:0 (02.04.2003)

Wątpliwości kto jest lepszy nie było w kolejnym spotkaniu. Biało-czerwoni, już pod wodzą Pawła Janasa, szybko otworzyli wynik za sprawą trafienia Mirosława Szymkowiaka i później kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Trzeci w historii, a jednocześnie pierwszy o punkty, mecz kadry w Ostrowcu Świętokrzyskim ostatecznie zakończył się pięciobramkową wygraną gospodarzy. Po ostatnim gwizdku wyjątkowo szczęśliwy był Kamil Kosowski. Występ w rodzinnym mieście, na stadionie KSZO, którego był wychowankiem, pomocnik krakowskiej Wisły uczcił premierową bramką w narodowych barwach.

2:0 Gol K. Kosowskiego

SAN MARINO – POLSKA 0:2 (10.09.2008)

Patrząc tylko na końcowy wynik, tego dnia w Serravalle nie wydarzyło się nic wyjątkowego. Po średnio udanym początku eliminacji mundialu 2010 (remisie u siebie ze Słowenią 1:1) podopieczni Leo Beenhakkera zrealizowali plan wywożąc z San Marino komplet punktów. Jeśli spojrzymy jednak na przebieg spotkania, nie sposób nie zauważyć dwóch, ważnych wydarzeń. Po pierwsze rzut karny dla gospodarzy i to, że Łukasz Fabiański uchronił nas od pierwszej w historii bramki straconej w meczach z tym rywalem. Po drugie – że właśnie wtedy w reprezentacji zadebiutował Robert Lewandowski, który zdobył premierową bramkę, rozpoczynając marsz do miana najskuteczniejszego polskiego piłkarza w historii drużyny narodowej.

Ł. Fabiański broni karnego A. Selvy
R. Lewandowski wchodzi na boisko - debiut w kadrze
0:2 Pierwszy gol R. Lewandowskiego w reprezentacji

POLSKA – SAN MARINO 10:0 (01.04.2009)

Spotkanie w Kielcach zostało rozegrane 1. kwietnia, ale gościom w prima aprilis z pewnością nie było do śmiechu. Po nieudanej wyprawie do Irlandii Północnej i porażce 2:3, piłkarze Leo Beenhakkera znacznie skomplikowali sobie sytuację w rywalizacji o awans do mistrzostw świata w RPA. Dlatego kilka dni później walczyli nie tylko o trzy punkty, ale także o poprawę nadszarpniętej reputacji. I  tym razem ta sztuka udała im się wyjątkowo efektownie. Po raz pierwszy polscy piłkarze zakończyli oficjalne spotkanie z dwucyfrowym dorobkiem bramkowym, odnosząc najwyższe zwycięstwo w historii. Rekord indywidualny zapisał również Rafał Boguski, strzelając najszybszego gola dla biało-czerwonych. Drogę do siatki znalazł dokładnie w 23. sekundzie spotkania.

1:0 R. Boguski i najszybszy gol w historii kadry

POLSKA – SAN MARINO 5:0 (26.03.2013)

W eliminacjach mundialu 2014 piłkarze San Marino po raz pierwszy mieli okazję zaprezentować się kibicom w Warszawie. I choć z pewnością nie zakładali jakiejkolwiek zdobyczy punktowej, niedawna porażka Polaków z Ukrainą 1:3, mogła dawać im nadzieję na podjęcie walki z faworyzowanymi gospodarzami. Tak się jednak nie stało, a zespół prowadzony przez Waldemara Fornalika bez większych problemów zanotował drugą wygraną w piątym meczu grupowym. Co ciekawe było to pierwsze zwycięstwo polskich piłkarzy w spotkaniu o stawkę na Stadionie Narodowym.

Skrót meczu

SAN MARINO – POLSKA 1:5 (10.09.2013)

Mecz, który odbył się niewiele ponad osiem lat temu na Stadionie Olimpijskim w Serravalle przeszedł do historii… tego niewielkiego państwa. Gospodarze w oficjalnych spotkaniach rzadko trafiają do bramki rywali, a tego dnia po raz pierwszy udało im się to w konfrontacji z drużyną znad Wisły. Szczęśliwym strzelcem został Alessandro Della Valle, który niespodziewanie wyrównał wynik na 1:1. Bramka zawodnika, na co dzień pracującego jako przedstawiciel handlowy, była pierwszą od 5 lat zdobytą przez zespół San Marino. A dla Della Valle jedyną w narodowych barwach. Dobry występ przeciwko biało-czerwonym mógł zaowocować podpisaniem przez niego pierwszego profesjonalnego kontraktu. Sprowadzeniem obrońcy była zainteresowana, występująca wówczas w IV lidze… Polonia Warszawa! Zawodnik przyjechał nawet do stolicy, ale ostatecznie nie zdecydował się na przyjęcie propozycji „Czarnych Koszul”.

1:1 Celna główka A. Della Valle

SAN MARINO – POLSKA 1:7 (05.09.2021)

Drugi z serii trzech wrześniowych meczów w eliminacjach katarskiego mundialu teoretycznie przebiegał zgodnie z planem. Po pokonaniu Albanii w Warszawie, podopieczni Paulo Sousy szybko zaczęli punktować słabiutkich rywali. Do przerwy prowadzili już 4:0, ale po zmianie stron coś się zacięło. Po zejściu lidera i kapitana drużyny Roberta Lewandowskiego, biało-czerwoni stracili kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Nie dość, że momentami dawali się spychać do obrony, to jeszcze po fatalnym błędzie defensywy stracili drugą w historii potyczek z San Marino bramkę! Ostatecznie udało im się otrząsnąć, a to głównie za sprawą świetnie spisującego się Adama Buksy. Napastnik, który kilka dni wcześniej w debiucie w pierwszej reprezentacji od razu trafił do siatki, tym razem skompletował premierowego hat-tricka w narodowych barwach.

Skrót meczu

BILANS 9 MECZÓW Z SAN MARINO: 9 ZWYCIĘSTW POLSKI – 0 REMISÓW – 0 PORAŻEK, BRAMKI: 40:2.