Na tydzień przed lockdownem miałem nową umowę na stole. W te kilka dni nie byłem jednak w stanie podjąć decyzji, co będzie z moją przyszłością. Później koronawirus sprawił, że sprawy kontraktowe nie tylko moje, ale także i innych zawodników zostały zawieszone. Jak wznowiliśmy zaś rozgrywki, to mieliśmy słabszy okres i nie prezentowaliśmy najlepszej piłki. Na koniec sezonu odszedł trener, który bardzo mocno na mnie stawiał i który chciał dalej ze mną współpracować. W klubie wystąpiła inna wizja, trzeba było zacisnąć pasa. W dodatku przyszedł nowy szkoleniowiec, który postanowił odmłodzić skład i z bardziej wiekowymi zawodnikami, w tym ze mną, nie przedłużono ostatecznie kontraktu.