Kiedy „Stolar” wchodził jako junior do pierwszej drużyny Pogoni Szczecin, wraz z Jackiem Sawickim stosowali wypróbowany sposób eliminacji napastników. – Chyba cię zabiję, nogi ci połamię – mówili wściekłym tonem. – Wyniosą cię, już nigdy nie zagrasz w piłkę.
– Tamci, o dziwo, traktowali to bardzo poważnie – wspomina ze śmiechem Radosław Majdan, od lat jeden z najbliższych przyjaciół Maćka. – Ustawiali się jak najdalej od nich, bali się przyjąć piłkę tyłem, prosili: „Nie denerwujcie się, przecież to tylko futbol”. Nie zamierzaliśmy nikomu zrobić krzywdy, więc świetnie się przy tym bawiliśmy.
Inna sprawa, że Stolarczyk i Sawicki wypadali bardzo autentycznie, bo groźnie wyglądali, jak dawni wojownicy – mieli długie włosy, wygolone po obu stronach głowy. – Ale na niektórych działało to jak płachta na byka i efekt był odwrotny od zamierzonego – opowiada Maciej.