37 lat (z czego blisko 14 w reprezentacji), 108 występów w narodowych barwach (wśród czterech innych rekordzistów: Roberta Lewandowskiego, Kamila Glika, Michała Żewłakowa i Grzegorza Laty) i 21 bramek. Legenda Wisły Kraków i Borussii Dortmund. Były piłkarz Fiorentiny i VfL Wolfsburg. Jakub Błaszczykowski, jeden z najwybitniejszych polskich piłkarzy, 14 grudnia obchodzi urodziny.
Urodził się w Truskolasach, ale pierwsze piłkarskie kroki stawiał w oddalonej o 20 kilometrów Częstochowie. To właśnie tam przygodę z futbolem rozpoczynał jako siedmiolatek w miejscowym Rakowie. W klubie spędził blisko dekadę, a ten czas z całą pewnością ukształtował go jako młodego piłkarza. Talent i zamiłowanie do piłki odziedziczył też po wujku – Jerzym Brzęczku. Kapitan reprezentacji, srebrny medalista olimpijski z Barcelony wraz z babcią opiekował się Kubą i jego starszym bratem po rodzinnym dramacie, w którym zginęła matka chłopców. To on był mentorem i idolem młodego Błaszczykowskiego, o którego z czasem zaczęły pytać coraz bardziej uznane krajowe marki. Po krótkiej przygodzie w szkółce Górnika Zabrze reprezentował barwy KS Częstochowa, a zainteresowanie piłkarzem wyrażały ŁKS, GKS Bełchatów, Lech Poznań czy nawet austriacki Tirol Innsbruck. Trafił jednak do Krakowa, gdzie niedługo po swoich 19. urodzinach rozpoczął treningi z Wisłą. Zwolennikiem jego pozyskania był czeski trener Verner Lička, który wkrótce obdarzył pomocnika dużym zaufaniem.
Pierwszy oficjalny mecz i od razu pierwszy gol w barwach Wisły Kraków. Bramkarza Polonii Warszawa – Pawła Kieszka Błaszczykowski pokonał już w 3. minucie wygranego 5:0 spotkania 1/8 finału Pucharu Polski (16.03.2005).
Przypadek sprawił, że dwa pierwsze oficjalne spotkania w nowym klubie Błaszczykowski rozegrał przeciwko warszawskiej Polonii. W meczu w ramach Pucharu Polski wpisał się na listę strzelców po niespełna 180 sekundach, a Biała Gwiazda nie miała problemów z pokonaniem Czarnych Koszul (5:0). Cztery dni później w stolicy Wisła znów wygrała (3:1), ale młody pomocnik tym razem do bramki nie trafił. W debiutanckiej rundzie w ekstraklasie rozegrał 11 spotkań i strzelił jednego gola. Wraz z drużyną po zakończeniu sezonu mógł świętować wywalczenie (jedynego w karierze) tytułu mistrza Polski. Rok później zespół spod Wawelu musiał uznać wyższość warszawskiej Legii, a w kolejnym (kiedy triumfowało Zagłębie Lubin) w ogóle wypadł poza podium.
Pierwszy mecz Jakuba Błaszczykowskiego w reprezentacji. Na towarzyskie spotkanie z Arabią Saudyjską dostał powołanie od Pawła Janasa. Na zdjęciu w dolnym rzędzie (z numerem 14) pomiędzy Radosławem Sobolewskim a Dariuszem Dudką.
Talent wyróżniającego się zawodnika czołowej drużyny w kraju nie mógł ujść uwadze selekcjonera. Jako pierwszy szansę występu w reprezentacji Polski seniorów dał Błaszczykowskiemu Paweł Janas. O występie w towarzyskim meczu z Arabią Saudyjską w Rijadzie można napisać tylko tyle, że miał miejsce. Zawodnik Wisły rozpoczął spotkanie w wyjściowej jedenastce, ale już w przerwie został zmieniony przez klubowego kolegę Pawła Brożka. Z wyjazdu na mundial do Niemiec wykluczył go uraz pleców. Na kolejną szansę Kuba czekał blisko pół roku, ale dla Leo Beenhakkera stał się jednym z kluczowych graczy drużyny, która wywalczyła historyczny awans na Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii. Dziesiąty występ w drużynie narodowej przyniósł też pierwszą bramkę – w towarzyskim meczu z Rosją w Moskwie (22.08.2007).
Z Wisły przez reprezentację Błaszczykowski trafił do Borussii Dortmund, gdzie przez 8 sezonów wywalczył dwa mistrzowskie tytuły, Puchar Niemiec i zagrał w finale Ligi Mistrzów (przegranym w 2013 roku z Bayernem Monachium 1:2). Wraz z Robertem Lewandowskim i Łukaszem Piszczkiem tworzył „polskie trio”, które stanowiło o sile zespołu z Zagłębia Ruhry.
Osobną historię pomocnik pisał w narodowych barwach. Po nieudanych mistrzostwach Europy w Austrii i Szwajcarii, na które tak jak na mundial do Niemiec nie pojechał z powodów zdrowotnych, drużyny bez Błaszczykowskiego w składzie nie wyobrażali sobie kolejni selekcjonerzy. Po tym jak Polska niepowodzeniem zakończyła eliminacje mundialu w RPA, misję przygotowania reprezentacji do najważniejszej imprezy w historii kraju – mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie – powierzono Franciszkowi Smudzie. To wtedy Błaszczykowski został kapitanem drużyny i tę funkcję pełnił na turnieju przed własną publicznością. Euro przyniosło sportowe rozczarowanie, ale okazało się wielkim sukcesem organizacyjnym. Drużyna Smudy mimo dwóch remisów i porażki do końca liczyła się w walce o wyjście z grupy, a swój moment chwały (w meczu z Rosją na Stadionie Narodowym) miał także lider drużyny.
Taki wyczyn Błaszczykowski powtórzył dwukrotnie na kolejnym Euro we Francji. W fazie grupowej pokonał bramkarza Ukrainy, a w 1/8 finału Szwajcarii. W ćwierćfinale z Portugalią szczęście nie dopisało mu w konkursie rzutów karnych, ale i tak awans do najlepszej ósemki Starego Kontynentu nad Wisłą uznano za wielki sukces zespołu Adama Nawałki. Jakub Błaszczykowski reprezentował Polskę łącznie w 108 oficjalnych meczach. Pod tym względem w historii ustępuje tylko Robertowi Lewandowskiemu. Strzelił w sumie 21 goli (3 w mistrzostwach Europy, 7 w eliminacjach wielkich imprez, 1 w Lidze Narodów i 10 w meczach towarzyskich).
► ZOBACZ WSZYSTKIE BRAMKI JAKUBA BŁASZCZYKOWSKIEGO W REPREZENTACJI
Przed rundą wiosenną sezonu 2018/2019 pomocnik wrócił do klubu, w którym zaczynał swoją przygodę z wielką piłką – Wisły Kraków (kończąc tym samym 2,5-letnią przygodę z niemieckim VfL Wolfsburg). Na Reymonta po latach pojawił się jednak nie tylko jako piłkarz, ale także ten, który wyciągnął do klubu pomocną dłoń w chwili ogromnego kryzysu sportowego i organizacyjnego. Podpisał najniższy możliwy kontrakt, zainwestował także swoje pieniądze.
„Miłość większa od milionów. Kuba wreszcie witaj w domu!” – kibice Wisły uroczyście powitali przy Reymonta wracającego do Krakowa po ponad dekadzie Błaszczykowskiego. Docenili także jego wkład w ratowanie pogrążonego w problemach finansowych klubu.
Życie pisze jednak różne, często nieprzewidywalne scenariusze. Po dwóch sezonach, podczas których pomocnik rozegrał w sumie blisko 50 spotkań, coraz bardziej zaczęły doskwierać mu problemy zdrowotne. Kontuzja, której doznał jesienią 2021 roku sprawiła, że do dziś nie pojawił się już na boisku. Marzenia o kolejnych występach kadrze i wyjeździe na mistrzostwa Europy w 2021 roku, również nie doczekały się realizacji. Miniony sezon przyniósł też fatalne wieści dla jego klubu. Wisła Kraków po 26 latach pożegnała się z najwyższym poziomem rozgrywkowym. Co ważne, w ostatnich miesiącach przed spadkiem zespół prowadził… Jerzy Brzeczek. Dla Jakuba Błaszczykowskiego był to potężny cios, ale nie zamierzał chować głowy w piasek. Publicznie wziął współodpowiedzialność za sytuację „Białej Gwiazdy” i zadeklarował gotowość do walki o szybki powrót do elity. O tym, że nie będzie to łatwe, przekonał się już minionej jesieni. Po 18 kolejkach Wisła w tabeli Fortuna 1. ligi zajmuje 10. pozycję, ze stratą 13 punktów do lidera – Łódzkiego Klubu Sportowego. Czy krakowianom uda się włączyć do walki o awans, przekonamy się w najbliższych miesiącach. Z całą pewnością będzie to jedno z najważniejszych życzeń, składanych z okazji 37. urodzin współwłaścicielowi klubu...