Jak stać się piłkarką? Historie polskich zawodniczek

17 września 1921 roku na tytułowej stronie „Przeglądu Sportowego” pojawiło się zdjęcie piłkarek Unii Poznań podpisane jako „pierwsza żeńska futbolowa drużyna w Polsce”. Ta data uważana jest za jedną z najważniejszych w piłce nożnej kobiet w naszym kraju – to wtedy po raz pierwszy o drużynie kobiecej dowiedziało się więcej osób, a fotografia drużyny trafiła do jednego z najpopularniejszych czasopism sportowych w Polsce. Od tego czasu piłka nożna kobiet w Polsce znacznie się rozwinęła, a dzisiaj mamy już ponad 30 000 piłkarek. W tym artykule poznacie historie kilku najbardziej znanych polskich zawodniczek.

Zofia Klim – pierwsza kapitanka reprezentacji Polski

Pierwszy w historii mecz reprezentacji Polski w piłkę nożną kobiet odbył się 27 czerwca 1981 roku. Dzięki determinacji kierowniczki drużyny, Ireny Półtorak, Polki zmierzyły się z Włoszkami w Katanii. Podczas ogromnego upału panującego we Włoszech drużynę na boisko wyprowadziła Zofia Klim, pierwsza w historii kapitanka reprezentacji naszego kraju oraz piłkarka Czarnych Sosnowiec, z którymi wywalczyła aż sześć mistrzostw Polski i czterokrotnie tytuł mistrzyń Polski w hali. Dotarcie do Włoch na pierwszy w historii mecz reprezentacji Polski wcale nie było łatwe – wspomina Zofia w książce „Piłkarki. Urodzone, by grać”. – Od Ireny Półtorak, kierowniczki drużyny, dostałam sześć wykluczających się nawzajem wiadomości. Wszystkie przychodziły faksem do fabryki domów, w której pracowałam. Za każdym razem, kiedy urządzenie zaczynało zapisywać słowa, biegłam do niego co tchu. Zosiu, wyjeżdżamy. Zosiu, jednak nie jedziemy. Zosiu, bądź gotowa, ale potwierdzę ci to jeszcze. Jednak nie. Jednak tak! Mam te wszystkie telegramy zachowane. Początki polskiej reprezentacji nie były łatwe. Zamiast oficjalnych strojów, miały na sobie pożyczone dresy od drużyny Czarnych i koszulki meczowe Zagłębia Sosnowiec. Te ostatnie były czerwone, więc przynajmniej kolorystyka była w porządku. Wyprawa do Włoch była też dla wielu prawdziwą przygodą. Trener Tadeusz Maślak, entuzjastycznie wskazywał na owoce morza, które były dla dziewczyn zupełną nowością. Na murawie 27 czerwca 1981 roku czuły, że to nie będzie zwykły mecz. Pomimo małej liczby kibiców, zaczęły grać jak równy z równym, ale zmęczenie w końcu dało o sobie znać. Mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla Włoszek.

Maria Makowska – 111 meczów w reprezentacji Polski

Czy po przeczytaniu gazety można zostać piłkarką? Jak najbardziej! Piłkarska przygoda Marii Markowskiej, reprezentantki Polski, która ma na swoim koncie najwięcej meczów w kadrze, właśnie tak się zaczęła. Pewnego dnia, siedząc na schodach u sąsiadów i przeglądając gazetę, natknęła się na artykuł, który zmienił jej życie. Maria pochodziła ze Złotnik Lubańskich, a do szkoły w Olszynie Lubańskiej miała spory kawałek drogi. Codziennie podróżowała z sąsiadami, którzy mieli tam sklep z warzywami i owocami. Zawsze przychodziła wcześniej, żeby na nią nie czekali, i często spędzała ten czas, czytając gazety, które akurat były pod ręką. Tego dnia przeczytała o dziewczęcej drużynie piłkarskiej we Wrocławiu. Piłka nożna była pasją Marii, grała z chłopakami całymi dniami. Początkowo chłopcy niechętnie przyjmowali ją do gry, ale w końcu zyskała ich akceptację. Kiedy sąsiad dowiedział się, że Maria marzy o grze w Pafawagu Wrocław, wiedział, że jej determinacja będzie wielkim wyzwaniem dla rodziców. I rzeczywiście, następnego dnia wróciła do domu ze łzami w oczach. Ojciec zgodził się na jej pomysł, ale matka była zdecydowanie przeciwna. Jednak sąsiad nie poddał się tak łatwo. Obiecał, że porozmawia z rodzicami. Udało mu się – dzięki jego wsparciu i wytrwałości Maria mogła dalej dążyć do realizacji swojego marzenia o grze w piłkę nożną. A realizację tego marzenia potwierdza 111 występów w reprezentacji Polski – Maria Makowska jest piłkarką z największą liczbą rozegranych meczów w historii piłki nożnej kobiet w naszym kraju.

Katarzyna Kiedrzynek – skoczy za drużyną w ogień

Katarzyna Kiedrzynek to była bramkarka i kapitanka reprezentacji Polski oraz zawodniczka Paris Saint-Germain. W 2015 roku jako pierwsza Polka zagrała w finale Ligi Mistrzyń, powtarzając ten wyczyn dwa lata później. W 2016 roku natomiast została uznana przez Światowy Związek Piłkarzy i Piłkarek (FIFPRO) za trzecią najlepszą bramkarkę na świecie. Kiedy Katarzyna Kiedrzynek zaczynała swoją przygodę z piłką nożną, nie zastanawiała się nad tym zbyt wiele. Początkowo musiała wybierać między piłką nożną a ręczną, ale decyzja nie była trudna. Boisko przyciągało ją, bo to była jej pasja. Z czasem, gdy grała coraz dłużej, zaczęła poznawać historię reprezentacji, do której w końcu dołączyła. Kiedrzynek podkreśla, że obecne zawodniczki mają komfort skupienia się wyłącznie na grze. Zdają sobie sprawę z tego, jak było wcześniej i doceniają obecne warunki. Wychodząc na boisko, wiedzą, że marzenia są na wyciągnięcie ręki. A jak bramkarka wspomina bycie kapitanką drużyny? Przede wszystkim zawsze zdawałam sobie sprawę z roli, jaka mi przypadła, i wierzcie mi, ta opaska bardzo dużo dla mnie znaczyła i bardzo dużo ważyła. Jeśli byłaby taka potrzeba, skoczyłabym za drużyną w ogień, o ile to w jakimś stopniu miałoby jej pomóc. Zresztą, zdarzało mi się nieraz w dość jasny sposób wyartykułować nasze potrzeby. Chciałam, żeby ta reprezentacja miała wszystko, na co zasługuje, więc jeśli cokolwiek zależało w tej kwestii ode mnie, to nigdy nie bałam się działać – podsumowuje Katarzyna Kiedrzynek w książce „Piłkarki. Urodzone, by grać”.

Ewa Pajor – trudne początki i wielkie triumfy

Ewa Pajor to kapitanka reprezentacji Polski. Swoją przygodę z piłką nożną zaczynała najpierw w Orlętach Wielenin, a następnie w Medyku Konin. Później przeniosła się za granicę, do  VfL Wolfsburg. Jak wspomina swoje pieczątki w tym klubie? W książce „Piłkarki. Urodzone, by grać” Ewa Pajor opowiada o swoim pierwszym treningu w Wolfsburgu. Mimo wcześniejszego wyjazdu nawigacja zaczęła szwankować, ale na szczęście udało się dotrzeć na czas. Na miejscu nasza kapitanka czuła się zagubiona, barierą był także język, którego wtedy jeszcze nie znała. Ewa Pajor nie mogła porozumieć się z trenerką, dlatego w rozmowie przez telefon pomagała jej Agata Tarczyńska znająca niemiecki. Później również zdarzały się podobne sytuacje, ale na szczęście zawsze mogła liczyć na pomoc polskiej fizjoterapeutki, która pomagała jej zrozumieć instrukcje trenera. Fizjoterapeutka, nazywana przez wszystkich „mama Ewa”, była dla niej ogromnym wsparciem. Pomimo trudnych początków Ewa Pajor zdobyła pięciokrotnie mistrzostwo Niemiec z VfL Wolfsburg i jest uznawana za jedną z najlepszych polskich piłkarek w historii. Od sezonu 2024/2025 dołączyła do FC Barcelona, aby to razem z Blaugraną powalczyć o najważniejsze trofeum w klubowej piłce – zwycięstwo w Lidze Mistrzyń.

Więcej inspirujących historii piłkarek można przeczytać w książce „Piłkarki. Urodzone, by grać”, którą bezpłatnie można pobrać na stronie PZPN.

Ewa Pajor