Jakże inny był to mecz od tego, który Lech zagrał z Benficą w Poznaniu. Wówczas Kolejorz postawił rywalom twarde warunki, grał ambitnie, dwukrotnie odrabiał straty i do końca walczył o korzystny rezultat. W Lizbonie po tamtym zespole nie było już śladu. Poznaniacy przystąpili do spotkania w mocno przemeblowanym składzie, bowiem trener Dariusz Żuraw postanowił posłać do boju dublerów, a najlepszych zawodników oszczędzić na ekstraklasę, w której jego drużynie wiodło się fatalnie. Zmiennicy nie pokazali niczego szczególnego na Estádio da Luz, a gracze portugalskiego klubu nie musieli przesadnie się wysilać, aby zaaplikować wicemistrzom Polski cztery bramki. Porażka oznaczała dla Lecha definitywne pożegnanie się z marzeniami o awansie do 1/16 finału Ligi Europy. Kolejorzowi do rozegrania pozostawało jeszcze ostatnie spotkanie w grupie D – z Rangers FC w Poznaniu.
11
F. Cervi
28
J. Weigl
10
L. Waldschmidt
38
D. Pedrinho
14
H. Seferović
Zwycięstwo w Lizbonie dawałoby Kolejorzowi nadzieję na pozostanie w batalii o awans, dlatego kadrowe decyzje Dariusza Żurawia mogły wprawić w osłupienie. Na ławce rezerwowych pozostali m. in. Thomas Rogne, Jakub Moder, Dani Ramírez czy najskuteczniejszy strzelec w historii występów poznańskiego klubu w europejskich pucharach, Mikael Ishak.
Estádio da Luz w Lizbonie z lotu ptaka. Niestety, w związku z pandemią koronawirusa mecz Benfica – Lech musiał odbyć się bez udziału publiczności.
Mieszkańcy Lizbony na stadion Benfiki w skrócie mówią „Luz”, co w tłumaczeniu na polski znaczy „Światło”. Ale wbrew nazwie obiektu, na którym w czwartek przyszło grać z gospodarzami Lechowi Poznań, trener gości Dariusz Żuraw czarno widział przyszłość swojej ekipy w Lidze Europy, dlatego do boju z Orłami posłał rezerwę. Nie za bardzo wierzył w możliwość zwycięstwa, więc nie chciał męczyć i tak już wycieńczonych podstawowych zawodników. Można zażartować, że zgodnie z oczekiwaniami dublerzy wywinęli orła, ponieśli porażkę i stracili wszelkie szanse na awans do 1/16 finału.
Kibice Kolejorza mają prawo być rozczarowani. Benfica to zespół znacznie silniejszy od Lecha, szczególnie tak zestawionego personalnie, więc ostateczny wynik nie jest zaskoczeniem. Bardziej od rezultatu boi jednak fakt, że piłkarze z Poznania nie podjęli właściwie żadnej walki, sprawiali wrażenie pozbawionych wiary w siebie i w niczym nie przypominali zespołu, który kilka tygodni temu toczył z Benficą emocjonujący bój przy Bułgarskiej.
Chcieliśmy zapewnić sobie awans, więc liczyliśmy na zwycięstwo. W ofensywie byliśmy zespołem bardzo pragmatycznym. Strzeliliśmy cztery gole, ale i tak nie wykorzystaliśmy wielu okazji. Ważne jednak, że nie straciliśmy bramki, co doda zawodnikom pewności siebie. Myślę, że to my zagraliśmy tak, że grało nam się łatwo.
Zbieramy doświadczenie w Europie, szczególnie młodzi piłkarze. Nie bronimy się kurczowo, próbujemy grać swoje. Dzisiaj zapłaciliśmy wysoką cenę, bo takie błędy kosztowały nas stratę bramek. Jesteśmy smutni, ale mocno wierzę w tych chłopaków i wiem, że to doświadczenie będzie procentować.
Brazylijczyk przybył do Benfiki przed sezonem 2020/2021. Z przeprowadzką do Europy łączono go od dawna. Chrapkę na skrzydłowego Grêmio Porto Alegre miały m.in. takie kluby jak: Atlético Madryt, Borussia Dortmund, Everton czy Napoli. Sam zainteresowany zdecydował jednak, że przejdzie do Orłów z Lizbony. Za 24-latka Benfica zapłaciła około 22 miliony euro + bonusy. Król strzelców Copa America z 2019 roku (z 3 golami) zaliczył całkiem przyzwoity pierwszy sezon w ekipie ze stolicy Portugalii. W 32 ligowych meczach Éverton zdobył 7 bramek i zaliczył 9 asyst. W Lidze Europy wystąpił w 8 spotkaniach, raz trafił do siatki, a dwukrotnie notował ostatnie podania – jedno z nich w starciu z Lechem w Poznaniu.
Czy ktoś z kibiców Lecha pamięta jeszcze tego piłkarza? Izraelski zawodnik (ofensywny pomocnik bądź napastnik) trafił do Poznania z Maccabi Hajfa na zasadzie rocznego wypożyczenia. Miał on pełnić rolę zmiennika dla Mikaela Ishaka. Wiązano z nim nawet spore nadzieje, ale Awwad nigdy ich nie spełnił. W barwach Kolejorza pełnił głównie rolę rezerwowego. Wystąpił w 16 meczach i zdobył 2 bramki (jedną w Fortuna Pucharze Polski, drugą w ekstraklasie). Umowa między klubami zakładała możliwość jej wcześniejszego skrócenia, z czego po pół roku skorzystała drużyna z Hajfy. Co ciekawe, po powrocie do Izraela sięgnął z Maccabi po mistrzostwo kraju.
► 1045. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 221. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 117. mecz Lecha w europejskich pucharach
► 57. mecz Lecha w Lidze Europy
► 30. wyjazdowy mecz Lecha w Lidze Europy
► 77. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LE ze straconą bramką
► 11. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału LE bez zdobytej bramki
► 77. mecz Lecha w europejskich pucharach ze straconą bramką
► W wyjazdowych meczach europejskich pucharów Lech 3 razy tracił dokładnie 4 bramki i wszystkie te mecze przegrał 0:4, w żadnych innych nie przegrywał różnicą 4 bramek
► 22. wyjazdowy mecz Lecha w LE ze straconą bramką
► Jubileuszowy wyjazdowy mecz nr 200 polskiego klubu w europejskich pucharach bez zdobytej bramki
► 25. wyjazdowa porażka polskiego klubu w europejskich pucharach różnicą 4 bramek
► 110. porażka polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów
► 25. mecz Lecha w 1/32 finału europejskich pucharów
► Pierwsza porażka polskiego klubu w LE w rozmiarze 0:4
► Pierwsza porażka polskiego klubu w 1/32 finału LE w rozmiarze 0:4 a zarazem pierwsza różnicą 4 bramek
► Pierwsza porażka Lecha w LE w rozmiarze 0:4 a zarazem pierwsza różnicą 4 bramek
► 40. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconymi dokładnie 4 bramkami
► Drugi gol dla Benfiki był bramką nr 370 straconą przez polskie kluby w 1/32 finału europejskich pucharów
► 20. mecz Lecha w 1/32 finału europejskich pucharów ze straconą bramką
► 10. wyjazdowy mecz Lecha w 1/32 finału europejskich pucharów ze straconą bramką